RMF MAXX

Wiatr od sąsiada

Burmistrz Lubienia nie ma pojęcia, jak sfałszowano załącznik z jego pieczątką i podpisem.

Jak to Inspektor D,Deicki wraz ze swoim Teściem kręcili interesy ,a może wiatraki ? Czyli powrót do przeszłości cześć l

https://pomorska.pl/wiatr-od-sasiada/ar/6856629

Dzięki temu dokumentowi właśnie kilka wpływowych osób mogło sobie zaoszczędzić sporo wydatków.
Pewnego dnia Jarosław Miłkowski, rolnik z Rzeżewa pod Lubieniem Kujawskim, dowiedział się, że tuż za jego domem mają stanąć… cztery ponadtrzydziestometrowe wiatraki. Zaskarżył decyzję burmistrza, a Samorządowe Kolegium Odwoławcze we Włocławku uchyliło ją w całości. Radość trwała jednak krótko. Rolnik prędko przekonał się, że zadarł z bardzo wpływowymi ludźmi.

Wiatr od sąsiada

Spółkę „Energia” założyło pięciu wspólników z Lubienia i sąsiedniej gminy Chodecz. Jednym z nich był Piotr Seklecki, od kilku kadencji radny miasta i gminy, były szef kolegium ds. wykroczeń. A do minionej wiosny także przewodniczący rady nadzorczej miejscowego banku. Seklecki uchodzi w Lubieniu za szarą eminencję i prawą rękę burmistrza Pawła Wiktorskiego. Do spółki wszedł też jego zięć, Dariusz Deicki, który w Urzędzie Miasta i Gminy zajmuje się inwestycjami.
Na ziemi kupionej przez Sekleckiego w Rzeżewie miały stanąć cztery elektrownie wiatrowe. Trójka rolników, których grunty sąsiadowały z działką, dowiedziała się o wszystkim już po fakcie. Najbardziej zdenerwował się Miłkowski, którego zabudowania leżą zaledwie sto metrów od działki Sekleckiego.
– Jarek mieszka w bardzo trudnych warunkach. Teraz urodziło mu się drugie dziecko. Długo zbierał pieniądze na budowę nowego domu. Niedawno burmistrz wydał mu decyzję o warunkach zabudowy – mówi sołtys Daniel Kopczyński. Sęk w tym, że nowy dom ma stanąć zaledwie 20 metrów od jednego z wiatraków. Zaskarżając decyzję burmistrza Miłkowski podkreślił, że złamano prawo, bo on i jego sąsiedzi nie zostali wcześniej zawiadomieni o inwestycji i nie mogli uczestniczyć w postępowaniu. Kolegium odwoławcze w całości uchyliło decyzję.

Teodolitem w rolnika

Miłkowski zaniósł swoje odwołanie do ratusza 11 maja. Nie krył, że nigdy się nie zgodzi na wiatrak przy swoim nowym domu. Cztery dni później na działce Sekleckiego pojawił się jakiś człowiek z teodolitem. Miłkowski rozpoznał Grzegorza Szczęsnego, geodetę z Chodcza i wspólnika Sekleckiego. Nazajutrz, gdy wyjeżdżał z żoną na zakupy, geodeta zatrzymał go i zaczął wciskać jakieś papiery do podpisu. Tłumaczył, że to formalność, chodzi o tzw. odnawianie granic. Miłkowski bardzo się spieszył i do dziś pluje sobie w brodę, że nie przeczytał dokumentów. Potem geodeta wpadł jak burza do jego sąsiadów.
Zbigniew Prokopiak dobrze pamięta, że mówił tylko o odnawianiu granic. Zbigniew Bontal wyjechał gdzieś na cały dzień, w domu była tylko jego matka. – Tłumaczyłam mu, że nie mam okularów, ale on bardzo się spieszył i kazał podpisać – mówi kobieta.
Nie było jednak żadnego odnawiania gruntów. Na zlecenie Sekleckiego jego wspólnik dokonał podziału nieruchomości na dwie działki. Geodeci, którym pokazywałem plany, nie kryją zdumienia. Już od początku grunt radnego przypominał kiszkę: długą na 430 metrów i 55 szeroką. Teraz wykrojono z nich nową, jeszcze węższą działkę o wymiarach 430 na 15 metrów! Na pewnym odcinku zwężono tę szerokość do 4 metrów. Musiano, bo gdyby granica szła prosto, na „nowej” działce znalazłby się jeden z czterech wiatraków. To właśnie naprzeciwko niego ma stanąć nowy dom Miłkowskiego.

Bajki geodety

Radny natychmiast podarował nową działkę swojej córce i zarazem żonie wspólnika, Dariusza Deickiego. W ten sposób grunty, na których mają stanąć wiatraki zostały całkowicie oddzielone od gospodarstwa Miłkowskiego, a bezpośrednim ich sąsiadem została pani Deicka. Ratusz błyskawicznie orzekł, że Miłkowski stracił prawa strony i od połowy maja przestał wysyłać do Miłkowskiego dokumenty związane z inwestycją.
Operację pacyfikowania Miłkowskiego przeprowadzono w kilka dni. W tym pośpiechu geodeta sfałszował nieco fakty. W przesłanym do starostwa operacie stwierdza m.in., że zgodnie z nakazami prawa Miłkowski, Bontal i Prokopiak, których pola sąsiadują z nową działką, zostali na siedem dni przed rozpoczęciem podziału gruntu zawiadomieni o tym postępowaniu. Cała trójka twierdzi kategorycznie, że to wierutne kłamstwo. Rzekome zawiadomienia – z datą wsteczną – podsunięto im do podpisu wraz z protokółami rozgraniczenia działek. Ale to jeszcze nic.
Na wielu dokumentach operatu figurują podpisy Zbigniewa Bontala. W rzeczywistości wszystkie dokumenty podpisywała jego matka. Ale to syn, a nie ona, jest właścicielem gruntów.

Zagroda na papierze

Już 7 lipca burmistrz wydał Sekleckiemu nową decyzję o warunkach zabudowy dotyczącą elektrowni wiatrowych. Jej kopie przesłano do sąsiadów: Bontala i Prokopiaka. Ten ostatni długo czytał dokument i przecierał oczy. W załączniku do decyzji stwierdzono, że na sąsiadującej z nieruchomością Sekleckiego działce nr 60 „jest zlokalizowana zabudowa zagrodowa” i tym samym spełnione zostały warunki określone w art. 60 ust. 1 ustawy o planowaniu przestrzennym. Sęk w tym, że właścicielem owej działki nr 60 jest właśnie Prokupiak i kto jak kto, ale chyba on wie najlepiej, że na tym polu nie ma nawet śladu zabudowy.
Prokopiak pobiegł z miejsca do burmistrza i zażądał sprostowania fałszywego dokumentu. Do dziś urząd milczy.
Rzeżewo nie ma bowiem aktualnego planu zagospodarowania przestrzennego. Nie wdając się w zawiłe szczegóły powiedzmy tylko, że wspomniany artykuł 60 ust. 1 wymaga w takiej sytuacji, by co najmniej jedna działka sąsiadująca z terenem inwestora była zabudowana. Jeśli nie, musi on zlecić sporządzenie planu zagospodarowania. A to kosztowałoby go wiele czasu i pieniędzy.
Wiemy, że sprawą zainteresowała się już prokuratura. Na jej polecenie policja prowadzi teraz postępowanie wyjaśniające.

Ryby słuchu nie mają

Urzędnicy włocławskiego starostwa już w kwietniu orzekli, że elektrownie wiatrowe mogą szkodliwie oddziaływać na środowisko i konieczne jest opracowanie tzw. raportu, dotyczącego m.in. uciążliwości związanej z hałasem. Po jego sporządzeniu określili obowiązki, jakie musi spełnić inwestor. Na tej podstawie burmistrz Lubienia wydał 4 sierpnia tzw. decyzję środowiskową. Miłkowski z miejsca ją zaskarżył.
Inwestycja koliduje bowiem z budową jego nowego domu. Z kolei przy określaniu norm dotyczących hałasu orzeczono, że w pobliżu wiatraków nie ma żadnej zabudowy gospodarczej typu chlewnia, także stawów. Zapomniano jednak o stawie rybnym i chlewni na 300 tuczników w gospodarstwie Miłkowskiego. Leżą w strefie ochronnej ustalonej przez starostwo na 170 metrów. Najważniejsze jednak, że w toczącym się postępowaniu odmówiono rolnikowi prawa strony. Dlaczego? – Zgodnie z prawem, pan Miłkowski nie sąsiaduje bowiem bezpośrednio z działką inwestora – twierdzi burmistrz Paweł Wiktorski.
Naczelnik wydziału środowiska w starostwie Wojciech Dzik nie ma w tej sprawie żadnych wątpliwości. – Zgodnie z prawem budowlanym stroną jest każdy właściciel nieruchomości znajdującej się w tzw. strefie oddziaływania budowanego obiektu. Nawet jeśli nie jest bezpośrednim sąsiadem – mówi.

Dylemat burmistrza

Pytam burmistrza Wiktorskiego o sfałszowany załącznik do wydanej przez niego decyzji o warunkach zabudowy dla spółki „Energia”. – Ja nie wiem o tym, co w szczegółach pan mówi. To prowadzi mój pracownik – oświadcza. – Pan widział oryginał czy kopię? Bo wie pan z kopią można różne rzeczy robić. Ja oglądałem oryginał i widziałem co innego.
Czy można więc sądzić, że sąsiadujący z Miłkowskim rolnicy w zmowie, albo każdy z osobna, perfidnie sfałszowali te kopie? – Nie wiem. Nie potrafię tego wytłumaczyć – mówi burmistrz.
Czy nazwiska współwłaścicieli spółki, radnego Sekleckiego i jego zięcia – gminnego inspektora ds. inwestycji nie narażają Urzędu Miasta i Gminy na zarzut braku obiektywizmu? – Nie. Mogę pana zapewnić, że nie miało to żadnego wpływu na nasze decyzje. To on ma nie oddychać, bo jest radnym? Co do pana Deickiego to jestem w dylemacie, bo to mój pracownik. Wyłączyłem go oczywiście od tej sprawy.
I Paweł Wiktorski kończy: – Tyle mogę panu powiedzieć

Komentarze

15 odpowiedzi do „Wiatr od sąsiada”

  1. Anonim

    Burmistrz lubienia kujawskiego jeszcze rozkrada wszystko żeby kochance nie zabrakło ten typ człowieka jest nie do opisania zakłamany manipulant i zdrajca Tylko świta mu po tym pustym kaczym muzgu jego psiapsi SYLWUNIA która tańczyła na stołach ,wszyscy ją mieli po kolei lubi ten sporcik HA HA TO NIE MYDŁO NIE WYMYDLI SIĘ!!!PRAWDA PANIE WILIŃSKI !!!🤣🖕🤣

  2. Ciekawska

    No w końcu sekretarka z urzędu na pocztę nie jeździ samochodem, bo to była kpina,żeby taki odcinek drogi aż samochodem trzeba było jechać,gdzie inni pracownicy musieli pieszo. Zastanawiam się teraz tylko czy nadal ma wypłacany ryczałt na samochód, no i ciekawi mnie w jakiej wysokości ma wypłacane delegacje.ale to wszystko do sprawdzenia. No wypłat nie da się ,, zamieść pod dywan,,

  3. Mówią na mieście

    Tę diablice👿👹 wyrzucić z urzędu ,bo ten tym nie ma koszty honoru i dama nie odejdzie. To 👿 ściąga same nieszczęścia na ten urząd . Ja rano w urzędzie słychać jaka to ona nie szczęśliwa i do tego w żywe oczy kłamie interesantów. To każdy się zastanawia jak długo jeszcze. Trzeba znosić tego 😈

  4. Wyborca

    No nie wiem … ale jak tak to wszytko czytam i analizuje to chyba tylko dla tego nic z tym Deickim nie robił Wiliński bo się go po prostu bał 🤣 bo nie ma innego racjonalnego wytłumaczenia .
    Bo jest zwykłym cieniasem 🫢,który udaje wielkiego chojraka psiii a w rzeczywistości to zwykły oszust 🤥i manipulant który użala się nad sobą i nad swoim życiem haaaa
    Taki typowy Niedorajda życiowy …🥴
    Wy ludzie nawet sprawy sobie nie zdajecie z tego co za typa wybraliśmy na Burmistrza

  5. Mirek

    Mam rozumieć że Burmistrz jest tak żałosnym i zakłamanym człowiekiem że pozwalał okradać naszą gminę w tak oczywisty sposób że nawet w momencie kiedy już Deicki poszedł na chorobowe dalej udawał że nic się nie dzieje !
    Przecież to jest chore jak można złodzieja kryć ?! Dlaczego ???!

  6. Anonim

    Do byłego mieszkańca a raczej naszego Burmistrza. No chyba coś jest na rzeczy panie burmistrzu.Bo jednak jak już wszyscy dobrze wiedzą,prokuratura zapukała do drzwi ZGKiM.Nie wiem czy to dla pana monotematyczne i jałowe bicie piany,jak to pan określił w swoim wpisie internetowym , a jak się okazuje to ludzie prawdę tutaj piszą,czego nie można zauważyć panu , zresztą jak zwykle,proszę sobie przypomnieć , kiedy pan powiedział prawdę? Panie Burmistrzu!!! cytując pana słowa „a może odrobina odwagi,by dopuścić głos rozsądku „Tym głosem rozsądku powinna być pana Dymisja ze stanowiska Burmistrza.To jest jedyna dobra rzecz którą pan może zrobić dla naszej gminy.

  7. Anonim

    Nieoficjalnie….. w trakcie prowadzenego dochodzenia w ZGKiM rzekomo ma zostać powołany biegły do ustalenia , ile węgla można było spalić w kotłach CO obsługiwanych przez pracowników komunalki. Dotyczy to bloków i szkół w okresie kiedy to nie było jeszcze kotłowni gazowych. Czy oznacza to że Radny Gawłowski w porozumienie z Kierownikiem Deickim kręcili na boku lody ? A Burmistrz to pewnie nic o tym nie wiedział ? 🤣🤣🤣

  8. Anonim

    No no , taki kwiat Lubieńskiej Elity Dariusz D. a tu zwykła recydywa złodziejska i fałszerska .Bo jakby to kto nie pamiętał ,to były Burmistrz Wiktorski zwolnił go właśnie za fałszowanie jego podpisu i posługiwanie się jego pieczątką.A jeśli chodzi o złodziejstwo,to zawłaszczył sobie konkretną kwotę pieniędzy w jednej z prywatnych firm z W łoocławka w której pracował , a następnie został zwolniony po ujawnieniu tego złodziejstwa.Jednak nic go to nie nauczyło ,gdy został kierownikiem komunałki ,poczuł się jak ryba w wodzie mógł robić to ,na czym się zna najlepiej -czyli kraść i fałszować,a nasz burmistrz patrzył i pozwalał na to wszystko.Miejmy nadzieję że tym razem poniesie konsekwencje,a może nie bo ptaszki ćwierkają że trafił do zakładu psychiatrycznego na leczenie żeby uniknąć więzienia

  9. Obserwator

    Nasza pani przewodnicząca Grauman jak się dowiedziała o skali złodziejstwa w Komunalce to się popłakała i z tego wzruszenia nic z tym nie zrobiła.A pan zastępca przewodniczącej Lubasiński , zamądrował że to , najlepiej by było zgłosić na policję.Ale oczywiście nic z tym sam nie zrobił,!!!! A nasza Gminna Chluba -Burmistrz,no cóż, on może zrobić ? ,to co,w czym jest najlepszy. Zamiótł sprawę pod dywan i czekał aż wszyscy zapomną.A tu taki GONG !!!! Sprawa trafia na PROKURATURĘ,w KOMUNALCE pojawia się POLICJA zabezpieczenia potrzebne dokumenty.Wstyd panie Burmistrzu!!!!! To pan powinien zgłosić ,gdzie pan był ,czym pan był tak zajęty , to był pana obowiązek!!!!!Mam nadzieję że,zostanie pan pociągnięty do odpowiedzialności za to że, krył pan ZłODZIEJA do tej pory. WSTYD i jeszcze raz WSTYD mam mieszkańcą że mamy takiego Burmistrza!!!!!!!!!

  10. Znudzony i zawiedziony

    Ludzie zróbcie w końcu porządek w tym Urzędzie ja już od tego czytania tych wpisów dostaję skrętu kiszek.Jeżeli to wszystko prawda to wypie…..my tę całą Radę Gminy razem z tym Burmistrzem.Zróbmy nowe wybory niech przyjdzie ktoś z zewnątrz i w końcu zaprowadzi normalność w naszej gminie.Nie pozwólmy żeby Ci krętacze tak ośmieszali nas mieszkańców.To jest już nie do zniesienia.Wszyscy wszędzie szepczą po kątach o tym złodziejstwie o zbzikowanym burmistrzu i jego kochance.Tak nie może być.Ośmieszaja nas porządnych ludzi.

  11. Krecik

    Deicki D !!!! Zapadł się pod ziemię jak Kret ryje klupem i węszy może jeszcze coś Zgubił jakiś grosz🤣🤣

  12. Znajoma

    Haha haha no porażka ,ludzie w urzędzie i na mieście opowiadają zachowanie tej sekretarki♈ jak się dowiedziała że burmistrz z rodziną był na zakupach, no zapadły ciche dni, czy nie uważacie że to dramat. Oj przeprosin chyba nie będzie końca. Co można powiedzieć o takiej osobie, przecież to był wyjazd z rodziną. Czy nie uważacie że to 😈👿 Mówią na mieście 👹👹

  13. Petent

    Mówi się na mieście,że szereg prac przy budowie domu sekretarki urzędu były płacone że środków gminy jak wykopu , prace murarskie jak również prace geodezyjne. Może komisja rewizyjna zajęła by się tym tematem. Tak mówią skecz czy to prawda niech sprawdzą do tego powołane organy.

  14. J 24

    Dlaczego taki człowiek jak Deicki pracuje w gminie! Dla mnie to jest zwykły gangster, a radni z burmistrzem nic nie robią by zrobić z nim porządek. Powiem więcej , taki radny Lubasinski czy radna Grauman wraz z Burmistrzem to komponują jak mu pomóc żeby nie stracił stanowiska. Widocznie swój swojego kryje , taka zwykła banda złodziei ⚠️

  15. Wstręt ###

    Deicki miał ten niezkształcony łepek do lewych interesów, sfałszowania lewych faktur oprócz tego podpisy jego były od dawna sfałszowane może mu przeszkadzały te dynka od słoików co nosi na swoim garbatym nosie!!!##### tylko na to mu zostanie popatrzeć i pójdzie w pasiaki tam gdzie jego miejsce###########